wtorek, 19 czerwca 2012

Krem NIVEA. Poczciwy staruszek


NIVEA
Krem, który zna każda z nas. 
Każda lubi mniej lub bardziej.

Ale, nie każda wie, jak ciekawa jest jego historia i w czym tkwi sekret jego działania.

Zapraszam do lektury postu. 



CZY WIESZ, ŻE:
*Nazwa kremu pochodzi z łacińskiego Niveus, Nivea, co oznacza śnieżnobiały oraz Nix, Nivis, co znaczy biały jak śnieg?
Był to absolutny przełom w technologii kosmetyków. Był to pierwszy krem, który nie miał postaci emulsji i nie ulegał rozwarstwieniu. Do tej pory, wszelkie kremy dostępne w aptekach robiono na zamówienie!

*Krem wynalazł facet, który urodził się w naszych polskich Gliwicach :) (Hurra!)

*Skład kremu pozostał w niemal oryginalnej recepturze od 1911 roku!

*Legendarny 'Eucerit' to składnik naturalny, pozyskiwany z tłuszczu wełny owczej, pochodna lanoliny.

Lanolina jest woskiem. Chroni wełnę owcy przed zamoknięciem. Jako składnik kosmetyczny wykazuje wysokie powinowactwo do naszych naturalnych lipidów, więc skutecznie odbudowuje barierę lipidową naskórka, natłuszczając go i zapobiegając ponownemu wysuszaniu.

PROJEKT PUDEŁKA
Opakowanie zawsze miało formę puszki, ale jego szata graficzna zmieniała się.
Żółta puszka funkcjonowała ponad 10 lat!
Niebieski projekt stworzyła dopiero w 1925 roku żona prezydenta Niemiec Elly Heuss-Knapp.
Które pudełeczko najbardziej Wam się podoba?
NIEZBĘDNY ELEMENT WYPOSAŻENIA ŻOŁNIERZA
W starej książce do intruktażu niemieckich żołnierzy, 
krem Nivea zajął naczelną pozycję obok żyletek do golenia, noży i osełki!

REKLAMA
W Niemczech reklamy kremu prezentowały się tak:

A w Polsce tak:
(Uwaga, dłuższa lektura)







KILKA SPRAW FORMALNYCH
RECENZJA

Według producenta:
Najbardziej uniwersalny krem świata. Doskonale pielęgnuje każdy rodzaj skóry o każdej porze roku. Zawiera łatwo przyswajalny dla skóry Eucerit, który czyni skórę czysta, świeżą i zadbaną. Posiada atest PZH.
------------------------------------------------------------------------------------------
Skład: Aqua, Paraffinum LiquidumCera MicrocristallinaGlycerinLanolin AlcoholIsohexadecaneParaffinMagnesium SulfateDecyl OleateOctyldodecanolAluminium StearatePanthenolCitric AcidMagnesium StearateParfum, Limonene, Geraniol, Hydroxycitronellal, Linalool, Citronellol, Benzyl Benzoate, Cinnamyl Alcohol.
***

substancje powłokotwórczeemolientygliceryna (nawilża),
Eucerit - wiadomo
nawilżaczstabilizator pHnadaje białą barwę i hamuje potliwość skóry,  witamina B5, kwas cytrynowy
kompozycja zapachowa chroniona patentem plus olejki eteryczne pełniące rolę zapachowo-konserwującą.

Z uwagi na zawartość linalool'u pamiętajmy, by po użyciu krem szczelnie zamknąć. Zapobiegnie to możliwości zmian chemicznych i reakcjom alergennym.
------------------------------------------------------------------------------------------
Opakowanie:

Dostępny w różnych pojemnościach. 
Osobiście, kupuję wyłącznie ten w blaszanej puszce, ponieważ w jakiś zadziwiający sposób ma lepszą konsystencję. Te z plastikowych ogrzewają się i nakładane na skórę, jakby topnieją, dając dziwny wodnisty poślizg. 

Zapach:
cytrynowo-słodkawy, pudrowy, jeśli Twój Nivea pachnie inaczej, to znaczy, że jest zepsuty. Ten krem trzymany w cieple łatwo jełczeje.

Kolor:
biały jak śnieg, konsystencja bardzo gęsta, lepka, mazista

Sposób użycia:
Do stosowania na całe ciało i do twarzy.
Ja ten krem wklepuję, bo źle się rozsmarowuje, tępo.

Działanie:
Stosuję z powodzeniem na skórze dziecka i swojej. Synka smaruję od stóp do głów, u siebie tylko twarz i dłonie, gdy są przesuszone. 

Polecam zastosowanie na skórę głowy, gdy jest przesuszona i swędzi. Smaruję skalp kremem na całą noc. 

Nie stosuję na włosy, bo zawiera parafinę, która może skutecznie zaklejać włos na zbyt długo i obciążać go oraz utrudniać przenikanie substancjom odżywczym z odżywek i masek. Moje włosy za nią nie przepadają.

Krem ten może mieć działanie komedogenne, czyli zapychające i powodować stany zapalne, ale mnie się to nigdy nie zdarzyło. Jeśli jednak masz do tego skłonność, stosuj ostrożnie.

Cena:
Płaciłam około 20zł za 400ml (największa pucha)

U mnie zawsze stoi na półce, a u Was?

33 komentarze:

  1. Cudowne te niemieckie reklamy:-)
    ja stosuję od lat na usta, po umyciu zębów:-) jednak do całego ciała lub na dłonie dla mnie jest za tłusty, na buzię nie używam bo jest za tłusty i ją zapycha.
    Al mimo wszystko nie wyobrażam sobie że miałoby go u mnie zabraknąć:) Bardzo fajny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, dzięki!
      Sympatyczne zastosowanie :D

      Usuń
    2. Nie wyobrażam sobie mycia zębów bez posmarowania później ust kremem nivea :). Używam go głównie do smarowania ust, czasem do dłoni jak mam przesuszone w zimie. Nakładam wtedy grubą warstwę i czekam aż sobie ładnie wchłonie, resztę rozsmarowuję. Polecam :)
      Ania

      Usuń
  2. fajowy artykuł;) krem oczywiście od lat gości w moim domu i nie mam zamiaru zamienić go na żaden inny;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja używałam kiedyś Nivea soft, bo zwykłej wersji nie lubiłam właśnie za tą tłustość i gęstą konsystencję. Jednak przerzuciłam się na kremy Alterry bo moja cera łatwo sie podrażnia i teraz chyba jej lepiej :)

    Ja bym właśnie ze względu na parafinę nie położyła na skalp, a na włosy tak :)

    fajne te stare reklamy, a jakim śmiesznym językiem napisana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za tą wersją Soft ;) Alterra jest świetna. Fakt.

      Parafina w kosmetykach do ciała zupełnie mi nie przeszkadza, Niveą smaruje często buzię oraz kolana czy łokcie. Dla mnie bomba ;)

      Kiedyś ludzie tak mówili, jak w starych audycjach ;)

      Usuń
  4. Bardzo lubię krem Nivea. Na forach psy na nim wieszają jako, że ma w składzie głównie parafinę. Mogę przymknąć na to oko, bo krem jest skuteczny, ma przyjemną konsystencję i zapach, który uwielbiam. Stosuję go głównie na usta, ale też smaruję nim suchą skórę, podrażnione miejsca. Na twarz nie próbowałam.
    Pozdrawiam ;-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie wybieram Bambino kosmetyczka nawet zaleciła mi po kuracji kwasami.
    Ale dobrze poznać historię Nivea ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bambino ma w składzie tlenek cynku, odpowiadający faktorowi 4, dlatego bardziej nadaje się po kwasach, niż Nivea. Trzeba po nich chronić skórę przed słońcem, nawet w domu ;)

      Usuń
    2. faktor 4 to prawie tyle co nic, słabiutka ochrona przeciwsłoneczna, przy kwasach to wskazane 50+ albo co najmniej 30

      Usuń
    3. Prawie nic? ;) nic. Sądzę, że to było zalecone po domu, stąd moje odniesienie.

      Jak najbardziej, po kwasach 50 a nawet bloker. Co więcej, kwasy najlepiej na jesień, gdy słonce słabo już operuje.

      Usuń
  6. ja sobie też chwalę krem Nivea. Zimą jest lepszy niż krem do rąk. Przy mniejszych mrozach działa trochę jak ochronne rękawiczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na parafinie, ale przy dużych mrozach trzeba uważać, bo ma wodę. Może działać 'rozsadzająco' na naskórek.

      Usuń
    2. nie nie nie, zaraz po pierwszych przymrozkach grzeczne dziewczynki wyjmują z szaf rękawiczki :)

      Usuń
  7. Ciekawie ^^ sama mam zawszę krem nivea przy sobie (mam namyśli w domu) i używam zazwyczaj na noc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Krem Nivea uzywalam juz od malego. Mama zawsze mnie smarowala nim po buzi gdy wychodzilam na mroz i jak wychodzilam na slonce tez. Byl mega uniwersalny. Dobry na wszystko:D

    Poza tym, Zostalas u mnie otagowana, zapraszam serdecznie do zabawy :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako dzieciak stosowałam jako maseczki :) Teraz niestety zapycha za bardzo ale senstyment do konsystencji i zapachu pozostał.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam na Twojego bloga dzięki Anwenie i z marszu przeczytałam kilka postów:)
    Chciałabym Cię prosić o poradę związaną z mieszaniem farb. Włosy od roku farbuję na rudo, ale nadal poszukuję idealnej miedzi. Z zapasów została mi jeszcze nowa farba Garnier 100% color nr 743 (niestety tę farbę wycofano z produkcji). Jak myślisz, czy mogę ją połączyć z inną farbą Garnier, np. z ciemnym blondem? Będę wdzięczna za odpowiedź:)

    BTW - świetne posty - utknęłam na cały wieczór:)

    A krem nivea będzie kojarzył mi się zawsze z dzieciństwem i latami 80-tymi. Mam jego małą wersję, stosuję do ust, a w zimie na buźki dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim celu chcesz ją pomieszać? Jaki kolor to idealna miedź? Może wklej jakiegoś linka d idealnego odcienia i będę mogła coś poradzić.
      Jakim kolorem farbowałaś do tej pory?

      Bardzo mi miło, cieszę się, że mogłam Ci ukraść tyle czasu ;)

      Usuń
    2. Do tej pory farbowałam głównie Garnierem - miedziano złocisty blond, ostatnio Color&Soin miedziany blond (chyba), oba kolory bardzo mi się podobały, aczkolwiek trochę dla mnie za "żarówiaste", szczególnie jak już się zmywają, dlatego chciałam trochę stonować. Dodam, że nie chodzi mi o kasztan, ani ciemną miedź, bo już źle wyglądam. Zresztą zapraszam do mnie, na ocenę koloru;))
      Chodzi mi o coś takiego:
      http://kobieta.dziennik.pl/wiosna/zdrowie-i-uroda/galeria/329088,1,czerwono-mi-wiosenne-szalenstwa-z-wlosami-galeria-zdjec-galeria-zdjec.html
      http://www.google.pl/imgres?q=miedziane+w%C5%82osy&hl=pl&biw=1280&bih=661&gbv=2&tbm=isch&tbnid=YJAFTJ_2aUKSaM:&imgrefurl=http://www.zeberka.pl/art.php%3Fid%3D1344&docid=QxNVANBAXmaZNM&imgurl=http://www.zeberka.pl/img/z/868_1.jpg&w=330&h=385&ei=OwriT5r9D8bQ-ga1u6ScAw&zoom=1&iact=hc&vpx=1031&vpy=195&dur=2834&hovh=243&hovw=208&tx=158&ty=187&sig=117836604744866460331&page=1&tbnh=137&tbnw=119&start=0&ndsp=26&ved=1t:429,r:17,s:0,i:149

      Usuń
    3. Ojej, bardzo Cię przepraszam, jakoś umknął mi Twój blog..! Jak najbardziej zajrzałam po włosy, zajrzę też poczytać.

      Ten Garnier 743 to średni blond brązowo-złocisty, satoint dał jakiś żółtawe refleksy. Całość w wyblakłym już kolorze, który jest bardziej czerwono-brązowy niż złocisty. A w złocistym bym Cie szczerze mówiąc, widziała. Takim jak pierwsze zdjęcie z pierwszego linku.

      Aby taki uzyskać, musiałabyś rozjaśnić włosy kąpielą i użyć farby na poziomie 8, neutralnej, bo byłaby i tak ciepła podstawa, a potem regularnie 8.3.

      Natomiast masz fale. Jak o nie dbasz, bo wydaja się przesuszone? Na tą chwilę nie zgodziłabym się na kąpiel u Ciebie. Jedynym wyjściem wydaje się być regularne używanie odcienia 7.3. np garnier nutrisse 73, bios line biokap nutricolor 7.3, syoss 8-7 miodowy blond, excellence 7.3 itd.itp

      Usuń
    4. Dzięki za wyczerpującą i szczerą odpowiedź:), świetne typy farb podałaś.
      Syoss miodowy blond miałam tu: http://magdalenapiasecka.blogspot.com/2011/07/zdradziecki-trawnik.html
      kolor super, ale farba źle zadziałała na moje włosy(wypadanie i suche jak papier).
      W sumie to dopiero uczę się dbać o fale (lepiej późno niż później) czytając blogi włosomaniaczek:), od roku stosuję na włosy olej z oliwek.
      Na pewno farba zniszczyła trochę włosy, chociaż przyznam Ci się, że zawsze były sianowate. Ale widzę światełko w tunelu;)
      Do fryzjera boję się na razie iść (byłam 4-mce temu), bo zapuszczam, a mam wrażenie, że tyle ile zapuszczę to mi obetnie;), choć staram się groźnie pilnować długości podcinanych końcówek.

      Usuń
    5. O pięknie wyglądały po tej farbie, rzeczywiście :) To był Twój kolor!
      Szkoda, że na Syoss własnie dużo osób narzeka, że suszy. Ja jeszcze nie próbowałam go, ale mam w planach.

      Ośmielam się rzec, że oliwa z oliwek nie jest widocznie trafiona. Po roku czasu powinna byc mega poprawa. Popróbuj też innych olei, nawet tych domowych, jak rzepakowy, słonecznikowy czy lniany. Jak znosisz kokosa albo arganowy? Zmiana oleju naprawdę może zdziałać cuda. No i nie samym oleje włosy żyją ;)

      Zawsze były suchutkie, bo to fale, fale to kręcioły, a kręcioły już tak mają. Stylizuj je w fale, będą na pewno szczęśliwsze, bo widzę, że rozczesujesz i trochę prostujesz, chyba na szczotce? A one musza po swojemu, choćbyś musiała przez pierwsze tygodnie chodzić w torbie na głowie ;) Zajrzyj do tematu: I ty możesz mieć fale, tam jest jak sama męczyłam się z siankiem ;)

      Usuń
    6. Bardzo dziękuję za odpowiedź - jesteś naprawdę super!

      Wstyd się przyznać, ale wcześniej nie myślałam o stylizacji fal, pogodziłam się z sianem;). Ale jak widać można coś z tym zrobić. Wszystko przede mną:)
      Niedawno zaopatrzyłam się w olej kokosowy - zobaczymy jak będzie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    7. To czeka Cię czas prób i kombinacji, a falki na pewno się odwdzięczą.

      Nie każde włosy lubią kokosowy, ale lepiej choć jeden olej, niż żaden. Brawo za pierwsze kroczki. Trzymam kciuki i sama jestem bardzo ciekawa, co wyciśniesz z Twoich włosów :)

      Bardzo dziękuję za bycie super ;) :D

      Usuń
  11. pamiętam go od maleńkości ;) fenomenalny, na wszystko. jedyna wada dla mnie to właśnie to, że źle się rozsmarowywuje, ale można to wybaczyc ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Stary, poczciwy Nivea. Tym postem przypomniałaś mi o jego istnieniu, bo tyle teraz kosmetyków do testowania, że zapomina się o tym co praktycznie nigdy nie zawodzi. Bardzo fajny post :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znoszę jego zapachu jak i innych kosmetyków nivea nic mi się nie sprawdza :( i jest strasznie gęsty przez co mam odczucia że się duszę... :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wolę nivea Soft - ślicznie pachnie ;-))

    OdpowiedzUsuń